Gryglas
Długo się zbierałem do recenzji piwa, które tak naprawdę zapoczątkowało moją osobistą piwną rewolucję. Przejście od korpo "jasnych pełnych" w przeróżnych wersjach, przez niepasteryzowane Żywe z Ambera, do okazjonalnego pszenicznego było już wydarzeniem ("Co ty Lecha pijesz? Pije się tylko niepasteryzowane!"). Później marcowe z Bierhalle w Łodzi, koźlak z Ambera, Browar Kormoran, wszystkie one pozostawiły swoje niezapomniane przeżycia. Ale nic w sumie nie zapowiadało takiej zmiany, jak niepozorne piwo z dziewczyną uzbrojoną w procę na etykiecie.
Ponad rok temu, wchodząc do swojego osiedlowego sklepiku zauważyłem na półce dość osobliwe piwo. Etykieta dość chałupnicza, a cena z kosmosu (już dokładnie nie pamiętam, ale było to chyba najdroższe piwo jakie stało na półce). Nazwa też jakaś taka dziwna, "Atak Chmielu", browaru nie znam. Pytam sprzedawczynię co to? Dostaję informację, że przywieźli jakąś nowość, ale jeden klient jak tylko zobaczył, że jest, od razu się ucieszył i wziął cztery. W sumie ok, zaryzykować można.
Poszedłem do domu, przelałem do szkła, napiłem się... i jak bym dostał w łeb kilkukilogramowym workiem chmielu. Piłem mocno schłodzone, w temperaturze "łupie w zębach", jak to od zawsze uczyły nas koncerny. Goryczka prawie w ogóle nie była kontrowana, było cholernie gorzkie, jak na ówczesne moje standardy. Chwilę postało, ogrzało się, napiłem się jeszcze raz i tak niestety się to wszystko zaczęło.
I od tej pory tanio nie jest, oooooj nie jest :) A jak "Atak Chmielu" broni się dzisiaj?
Od tego czasu zmianie uległy przede wszystkim etykiety Pinty. Pintowa dziewczyna w różnych sytuacjach ustąpiła bardziej minimalistycznym etykietom, moim zdaniem na zdecydowany plus. Każda odróżnia się kolorem i subtelną grafiką w tle oraz nie wygląda jak by narysował ją kumpel z liceum za skrzynkę piwa :) Oczywiście dziewczę Pinty miało swój urok, ale obecne wyglądają o niebo lepiej jak na piwo za 6-7zł. Co zapowiada etykieta? Skład: słody Weyermann®: pale ale, melanoidynowy, Carahell®, Carapils®, chmiele (USA): Citra, Simcoe, Cascade, Amarillo. drożdże Safale US-05.
Piwo typu American India Pale Ale, górnej fermentacji
Ekstrakt 15,1%, alk. 6,1% obj.
Cena: około 6-7zł
Po przelaniu do szklanki, beżowa, drobnopęcherzykowa piana pojawia się dość obficie i trzyma się bardzo dzielnie. Zostaje z nami w zasadzie do końca ładnie krążkując w szkle. Kolor nie jest typowy dla AIPA, jest ciemnobursztynowe, nawet wpadające w brąz. Nie ma opalizacji, jest klarowne.
W zapachu zdecydowane nuty cytrusowe i owoce tropikalne, jest też odrobina żywiczności. Zapach jest świetny, obezwładniający, bezkompromisowy. To samo w smaku, Atak Chmielu wali człowieka po kubkach smakowych od samego początku. Podbudowa słodowa jest dużo mniejsza niż np. w Rowing Jacku, stąd efekt goryczki jest dużo bardziej wyraźny. Goryczka jest mniej ułożona, bardziej ściągająca i żywiczna. Wysycenie nie jest zbyt duże, pije się bardzo dobrze (jeżeli ktoś zniesie goryczkę).
Ocena: 5/5
Jak się broni Atak Chmielu po tych wszystkich IPAch które piłem? Mocno się broni. Nie wiem czy jest to kwestia sentymentu, czy faktycznie smaku. Nie jest to piwo dla każdego, nie jest przystępne, nie jest ułożone. Ale nie ma takie być! Ma człowieka skopać chmielem od początku do końca picia! I takie właśnie jest. Jest to piwo, które można kochać albo nienawidzić, ale na pewno trzeba spróbować.
Ponad rok temu, wchodząc do swojego osiedlowego sklepiku zauważyłem na półce dość osobliwe piwo. Etykieta dość chałupnicza, a cena z kosmosu (już dokładnie nie pamiętam, ale było to chyba najdroższe piwo jakie stało na półce). Nazwa też jakaś taka dziwna, "Atak Chmielu", browaru nie znam. Pytam sprzedawczynię co to? Dostaję informację, że przywieźli jakąś nowość, ale jeden klient jak tylko zobaczył, że jest, od razu się ucieszył i wziął cztery. W sumie ok, zaryzykować można.
Poszedłem do domu, przelałem do szkła, napiłem się... i jak bym dostał w łeb kilkukilogramowym workiem chmielu. Piłem mocno schłodzone, w temperaturze "łupie w zębach", jak to od zawsze uczyły nas koncerny. Goryczka prawie w ogóle nie była kontrowana, było cholernie gorzkie, jak na ówczesne moje standardy. Chwilę postało, ogrzało się, napiłem się jeszcze raz i tak niestety się to wszystko zaczęło.
I od tej pory tanio nie jest, oooooj nie jest :) A jak "Atak Chmielu" broni się dzisiaj?
Od tego czasu zmianie uległy przede wszystkim etykiety Pinty. Pintowa dziewczyna w różnych sytuacjach ustąpiła bardziej minimalistycznym etykietom, moim zdaniem na zdecydowany plus. Każda odróżnia się kolorem i subtelną grafiką w tle oraz nie wygląda jak by narysował ją kumpel z liceum za skrzynkę piwa :) Oczywiście dziewczę Pinty miało swój urok, ale obecne wyglądają o niebo lepiej jak na piwo za 6-7zł. Co zapowiada etykieta? Skład: słody Weyermann®: pale ale, melanoidynowy, Carahell®, Carapils®, chmiele (USA): Citra, Simcoe, Cascade, Amarillo. drożdże Safale US-05.
Piwo typu American India Pale Ale, górnej fermentacji
Ekstrakt 15,1%, alk. 6,1% obj.
Cena: około 6-7zł
Po przelaniu do szklanki, beżowa, drobnopęcherzykowa piana pojawia się dość obficie i trzyma się bardzo dzielnie. Zostaje z nami w zasadzie do końca ładnie krążkując w szkle. Kolor nie jest typowy dla AIPA, jest ciemnobursztynowe, nawet wpadające w brąz. Nie ma opalizacji, jest klarowne.
W zapachu zdecydowane nuty cytrusowe i owoce tropikalne, jest też odrobina żywiczności. Zapach jest świetny, obezwładniający, bezkompromisowy. To samo w smaku, Atak Chmielu wali człowieka po kubkach smakowych od samego początku. Podbudowa słodowa jest dużo mniejsza niż np. w Rowing Jacku, stąd efekt goryczki jest dużo bardziej wyraźny. Goryczka jest mniej ułożona, bardziej ściągająca i żywiczna. Wysycenie nie jest zbyt duże, pije się bardzo dobrze (jeżeli ktoś zniesie goryczkę).
Ocena: 5/5
Jaco
Jest to niewątpliwie piwo z górnej półki, nie tylko cenowej :P Bardzo mocno chmielowy zapach, kolor zbliżony do piw typu ale, piana gęsta, osadzająca się na ściankach. Pierwszy łyk faktycznie powala goryczką, ale też swoistą świeżością (jakby trochę cytrusową). Doskonałe do powolnego smakowania - nie da się szybko wypić Atak Chmielu (i byłoby trochę szkoda). Ocena zdecydowanie maksymalna, ale ... chyba jednak wolę Rowing Jacka Ale Browaru. Wydaje się być on treściwszy i goryczka jest jakby bardziej przyjazna.
Ocena: 5/5
A najlepszym podsumowaniem niech będzie to zdjęcie, nadesłane na foto konkurs Pinty w 2012 ;)
Ocena: 5/5
A najlepszym podsumowaniem niech będzie to zdjęcie, nadesłane na foto konkurs Pinty w 2012 ;)
Autor: Daniel Dobryniewski |
0 komentarze:
Prześlij komentarz