Piwo w stylu Oatmeal Stout, górnej fermentacji, niefiltrowane, niepasteryzowane
Producent: Browar Ninkasi
Ekstrakt 12,5%, alk. 5,6% obj., IBU 25
Cena: 8,49 zł (piwosz-sklep.pl)
Skład: woda, słody: pale ale, dwa rodzaje słodów karmelowych, czekoladowy; jęczmień prażony, płatki owsiane, chmiel East Kent Goldings, drożdże Safale S-04.
Początek roku, a nowe browary sypią się jak grzyby po deszczu, chociaż ani to sezon na deszcz ani na grzyby. Debiutujący warszawski browar kontraktowy Ninkasi, na początek postanowił uraczyć nas owsianym stoutem. I to nie byle jakim, bo szumnie w nazwie zapowiadana jest zgodność z wytycznymi BJCP - 13.C to właśnie kategoria Oatmeal Stout w owej amerykańskiej klasyfikacji.
Na pierwszy rzut oka, nazwa browaru bardziej mi się kojarzyła z drużyną Nankatsu z Tsubasy, ale wywodzi się ona od bogini Ninkasi. Była ona sumeryjską opiekunką wytwarzania piwa (o warzeniu raczej nie można jeszcze mówić), "zaspokajającą pragnienia i nasycającą serca" (chyba CO2). Bardzo słusznie, opiekunka godna i właściwa, szkoda, że już browar w Oregonie wpadł na to pierwszy. Ale cóż, amerykanie monopolu na starożytne bóstwa nie mają, więc w sumie problem browaru, czy chcą się się z nimi pałować w wynikach wyszukiwania wujka Google'a.
Warszawiacy pod względem designu poszli minimalistycznie. Logo wzorowane, a jakże, na sumeryjskim piśmie klinowym, ładnie pozłocone na etykiecie i miła w dotyku faktura papieru. Na bogato. Ale wiadomo, stolyca ;) Musze przyznać, mnie ten styl zdecydowanie pasuje, wszystko fajnie opisane, jest od razu pro level.
Po nalaniu formuje się średnio-obfita piana, pęcherzyki drobne i średnie, ładnie oblepia szkło do końca picia. Barwa ciemna, ale pod światło pojawiają się rubinowe refleksy. Pachnie głównie mlecznie z odrobiną paloności i kartonu. Niestety brak wyraźnej kawy oraz solidne masło (bo laktozy tutaj na pewno nie ma), trochę psuje przyjemność z obcowania z piwem.
Smakuje również dziwnie - z jednej strony dość wyraźna kawa, ale z drugiej strony wytrawny charakter zahaczająca o wodnistość i kwasek. Po chwili odrobina czekolady i zalegający popielniczkowy finisz. Brakuje tu zdecydowanie gęstości i kremowości z płatków owsianych - chyba poskąpili ich w zasypie. Wysycenie odpowiednie, ale wodnista kawa z subtelnym odgachem nie wywiera ogólnie super pozytywnego wrażenia.
Ocena: 3,25/5
Nie jest to piwo złe, ale na pewno nie jest to owsiany stout pełną gębą - do Dobrego Wieczoru z Pinty sporo mu jeszcze brakuje. Bogini piwa nie poskąpiła również mleka z matczynej piersi, bo masło jest tutaj nad wyraz wyczuwalne. Daje się wypić, ale brak efektu wow oraz lekkie wady (brak kremowości i przesadzony diacetyl) nie zachęcają do częstszego sięgania po debiutanckie piwo Browaru Ninkasi. Wypiłem dwa zakupione i na razie mi wystarczy. Zwłaszcza za tą cenę.
Etykieta jest jak dla mnie odpychająca. Czasem mam wrażenie,że browary rzemieślnicze myślą, że wystarczy zrobić piwo i samo się sprzeda, nawet jak obkleją butelkę papierem toaletowym...
OdpowiedzUsuńFaktycznie na zdjęciach etykieta nie robi wrażenia, ale na żywo prezentuje się bardzo dobrze - jest minimalistyczna, ale nie można zarzucić jej niechlujnego wykonania, więc to już kwestia gustu. Na pewno nie wygląda na drukowaną na atramentówce, jak pierwsze etykiety Artezana ;)
OdpowiedzUsuń